Autor Wiadomość
Viviana
PostWysłany: Sob 12:37, 10 Lut 2007    Temat postu: Zamek Szczerba w Gniewoszowie

A to mój ukochany zamek, posiada niesamowity urok i swój dość mroczny klimat.







A oto jedno z podań:
o pokutnicy:
Jedna z miejscowych legend przedstawia historię córki Dzikiego Jana, komesa na zamku w Szczerbie, słynącego z okrucieństwa psychopaty. Za karę po śmierci zarówno on, jak i cała jego nieszczęsna rodzina nie mogli zaznać spokoju. Pewnego dnia ubogiemu rolnikowi ze wsi Różanka ukazała się córka owego potwora, litościwie prosząc, aby chłop pomodlił się za jej przeklętą duszę w pobliskim klasztorze. Dodatkowym warunkiem było, aby modlący się był człowiekiem na wskroś uczciwym, brzydzącym się kłamstwem i złodziejstwem. Pełen dobrych intencji wieśniak odmówił zalecone pacierze, ale wracając z kościoła zerwał po drodze jagody, naiwnie myśląc, że rosną one dziko. Niestety, okazało się, że las, w którym rosły owoce, był czyjąś własnością. Warunek nie został więc spełniony i piękna córka komesa do dziś błąka się wśród zamkowych ruin strzegąc skarbów swego ojca. Ukryta pod ziemią pilnuje beczek z kosztownościami, które jest w stanie odnaleźć tylko człowiek pobożny i na wskroś uczciwy. I biedna wciąż wierzy, że ktoś taki istnieje...


Jeździec bez głowy:

W XIV wieku na górze Szczerba w Sudetach stał potężny zamek, a panem jego był z dziada pradziada możny rycerz Glaubicz. Miał on niezwykle urodziwą córkę, którą chciał wydać za mąż za syna które­goś z sąsiadów, aby połączone włości tym większą przedstawiały war­tość.
Najmożniejszym z jego sąsiadów był rycerz Tyczko Panwicz i jego właśnie syna najchętniej wziąłby za zięcia Glaubicz licząc, że w ten sposób powstanie jedna z największych fortun rycerskich w okolicy Gniewoszowa.
Wszystkie te obliczenia dokonywane były jednak bez udziału dziew­czyny, która już dawno oddała swe serce młodemu i pięknemu, choć ubogiemu giermkowi swego ojca. Na nic się nie zdały namowy. Dziewczyna postanowiła dochować wierności wybranemu przez sie­bie. Ponieważ zaś ojciec zaczął ją zmuszać do poślubienia Panwicza, młodzi postanowili uciec.
Ucieczka była dobrze przygotowana. Zaopatrzono się we wszystko, co potrzebne było do drogi, aby konno przekroczyć Góry Orlickie i znaleźć schronienie w zamku przyjaciół, w rokitnickich włościach. Ale nie wiadomo, jakim sposobem, stary rycerz Glaubicz dowiedział się o wszystkim i urządził na uciekających zasadzkę przy wielkim gła­zie pod Poniatowem (w głazie tym później wykuto umękę i umiesz­czono kapliczkę).
Po niedługim oczekiwaniu oczom starego rycerza i jego ludzi uka­zały się sylwetki dwojga konnych. Kochankowie zobaczywszy wyła­niające się zza głazu postacie, rzucili się do ucieczki. Ale niedaleko uszli pogoni. Dziewczyna przebita oszczepem zginęła z ręki własnego ojca, który nie oglądając się nawet, pognał za jej towarzyszem do pobliskiego lasku, a dognawszy go tam, u stóp młodego świerka strasznym cięciem miecza odrąbał mu głowę.
Wiele lat upłynęło od tego czasu, ale niektórzy twierdzą, że co noc o północy w tymże lesie wśród drzew podnosi się dziwna jakaś mgławica, daje się słyszeć przeraźliwy gwizd i pojawia się rycerz na białym koniu, niosąc pod pachą swą odrąbaną głowę. Pędzi on przez las aż do owego świerka, a potem powoli wraca w głąb lasu i znika. Podobno gdy kiedyś ktoś zetnie ów świerk i zrobi zeń kołyskę, to dziecko wychowane w tej kołysce będzie miało moc uwolnienia błądzącego ducha od ciążącego na nim przekleństwa, i odtąd zjawa przestanie się już pokazywać.
Viviana
PostWysłany: Sob 12:34, 10 Lut 2007    Temat postu: Zamek w Międzylesiu

Oto przepiękny międzyleski zamek w całej swej okazałości

Fotka zamku od strony rynku:


Brama prowadząca na dziedziniec:



Dziedziniec:



Dziedziniec:


Powered by phpBB © 2001,2002 phpBB Group